Nigdy nie zapomnę tego momentu, kiedy w dzieciństwie tata zabrał mnie do ciemni stworzonej przez siebie u babci w łazience. Dla sześcioletniej dziewczynki tata zamienił się w prawdziwego czarodzieja, który z niczego potrafił wyczarować zdjęcie mamy. To właśnie wtedy zasiał we mnie ziarnko miłości do fotografii. Po 20 latach wróciłam, abym tym razem to ja jako rodzic mogła uwieczniać szybko przemijające chwile dzieciństwa mojego syna. Z czasem pasja zmieniła się w sposób na życie. Teraz jako mama dwóch synów chcę pomagać innym uwieczniać ich ulotne chwile.